Przewijalny Pasek Informacji

<---Info: Chcesz wiedzieć co się gra w Esce? Sprawdź najnowszy muzyczny raport z playlisty Eski! // 7 Edycja FINALNYCH POJEDYNKÓW znów w natarciu! Już teraz wybierajcie swojego muzycznego faworyta! //

środa, 18 czerwca 2014

19 NN Muzycznego Instytutu Myśli: Postanowiłem powrócić, a w głowie zamęt rozNUCIĆ


   Ostatni mój raz u pisemnej, muzycznej spowiedzi był ponad 4 miesiące temu. Następnie pozostawiłem po sobie ciszę, pustkę, brak nowych wpisów, zaniepokoiłem swoją nieobecnością wszystkich swoich najczęstszych bywalców odpychając ich od siebie. Moimi słabościami i grzechami był brak chęci piśmienniczych i zdrada z nowymi wydawnictwami płytowymi, z którymi spędziłem wiele godzin, układając swój muzyczny gust. Poprawy nie obiecuję, jednakże postaram się więcej pisać i być konkretnym blogerem.
Na tapecie po powrocie znalazł się amerykański raper – Snoop Dogg. Mój powrót jest także jego powrotem, ponieważ artysta w roku 2014 dał o sobie znać, jako gość, który kiedyś miał już potyczki na listach przebojów całego świata. Ostatni jego raz, kiedy znalazł się w miejscu przeznaczonym dla tych z wyższej półki był jesienią roku 2011 dzięki współpracy z Wiz Khalifą i Bruno Marsem przy singlu Young Wild & Free. Mój powrót w porównaniu z muzykiem jest niczym wielkim, ale mam nadzieję, że kolejnej rozłąki ze mną nie będziecie musieli po raz drugi przeżywać.

Od paru miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem jednej z wielu wydanych kopii albumu ReinCarnAted, który ukazał się wiosną ubiegłego roku. Od pierwszego usłyszenia byłem i nadal jestem pełen zachwytu, jaki materiał zaprezentował artysta, powracając do swoich korzeni. Na płycie można było usłyszeć także akcent polski, w który zaangażowała się pochodząca z Łodzi piosenkarka Iza Lach. W nawiązaniu do krążka w zasadzie jestem zawiedziony tym, co Snoop Dogg zaprezentował po swojej właściwej nieobecności na listach przebojów. Jednakże bycie Snoop Lionem, to z pewnością był krótki flirt, który zakończył się powrotem do postaci pierwotnej. Nie znaczy to, że całkowicie zwątpiłem w artystę, jednak zawiodłem się, że raper nie pozostał jednak na stałe, oscylując wokół gatunku reggae. Ten rok dla Amerykanina zaczął się przelotną miłością z muzyką elektroniczną w postaci kolaboracji z Nickiem van De Wall’em znanym nam DJ'em, jako Afrojackiem. Snoop Dogg w ten sposób znalazł się na albumie holendra zatytułowanym Forget The World. Jednak kolejne podjęte kroki wywołały wielki zamęt w mojej głowie i z pewnością przyprawiły o niemały zawód. 

Bycie niepokornym a nawet niestabilnym to jest chyba jego życiowe motto. Ze Snoop Dogg’a w Snoop Lion’a, ponoć tego lepszego, następnie w Snoopzillę i chyba kolejny raz pod skrzydła Snoop Dogg’a. Mam wiele wątpliwości, czy we współpracy z Jasonem Derulo, bądź Koreańczykiem PSY jego wizerunek będzie zmierzał ku lepszemu. Osobiście bardzo zawiodłem się dwoma dosyć kontrowersyjnymi singlami, bowiem ani jeden, jak i drugi nie zachwycą publikę czymś ponadprzeciętnym. Chociażby gdyby miło spojrzeć w stronę PSY, współpraca z tym piosenkarzem może obrodzić się w zwielokrotnione miliony odsłon w serwisie YouTube, czego przykładem jest właśnie jego singiel Gangnam Style, który nie tak dawno temu osiągnął pułap 2 miliardów odsłon. W świecie muzyki nowoczesnej, podrasowanej elektroniką, która często przyczynia się do zagłuszania tej niezwykłej mocy, jaką jest jedyny i niepowtarzalny głos człowieka, (swoimi możliwościami do końca niepoznany) oczekuje się czegoś świeżego, nowego, jak dotąd nigdy nieodkrytego przez żadnego innego oponenta. Dlatego nagrania o rozrzucaniu swych naturalnych dobrobytów tu i ówdzie, bądź śpiewanie o przebytym kacu nie skłoni słuchaczy żądnych dobrej muzyki a przede wszystkim tekstów do od tak polubienia tego materiału.  Na pewno takie trochę spontaniczne i nie bardzo przemyślane utwory a do nich stworzone teledyski przyciągną masę odbiorców, którzy gdzieś już to słyszeli. Tacy nadal chcą kolekcjonować swoje przeżycia, których mogą doszukać się w całości odsłaniającej, co nieco więcej roznegliżowanych i nieocenzurowanych składników. 

Tekstów piosenek, bądź opracowania ich nie pragnę Wam przedstawiać, ponieważ najzwyczajniej nie ma, o czym rozprawiać. Celem utworów jest jedynie zabawianie odbiorców, uprzyjemnianie swoim oryginalnym kolorytem, a nie ich zaciekawianie swą sensowną zawartością. Kariera tych dwóch kolaboracji Snoop Dogg’a przestawia się następująco: aktualnie najlepiej sprzedaje się singiel Wiggle z Jasonem DeRulo, który najwyżej plasuje się na drugiej pozycji na belgijskiej liście przebojów, na piątym miejscu w Norwegii, oraz między innymi na ósmym w Wielkiej Brytanii. Teledysk… no właśnie, w niemal jeden miesiąc od publikacji zrobił furorę, zaliczył już ponad 47 milionów odsłon na YouTube. Media podają, że w podsumowaniu wszystkich światowych air playów Wiggle znajduje się na 9 miejscu, inne zaś, że na 15.

źródło okładki singla: en.wikipedia.org


Termin powrót odnosi się także w stronę Koreańczyka PSY.  Ten osobnik gatunku ludzkiego dokonał rzeczy niemożliwej, przekroczył barierę oglądalności, przyciągnął miliony oczu na całym świecie, w końcu znikł w jego stylu i powrócił, w słabym stylu. Ciężko mi się do tego przyznać, lecz to prawda, ponieważ śmieszny, groteskowy teledysk, ogranicza się zaledwie do nawiązania do sytuacji po przebytej inwazji doznań umysłowych, które odzwierciedlają się trochę niezidentyfikowanymi zachowaniami przedstawionych w teledysku dwóch mężczyzn. Jest śmiesznie, lecz momentalnie niekoniecznie smacznie. Przeszło 65 milionów odsłon jest gwarancją, że takie wybryki z połączenia dwóch innych światów w przyszłości mogą się sprzedawać bardzo dobrze, ale tylko pod sygnaturą Koreańczyka PSY.  

źródło okładki singla: en.wikipedia.org


Oba te powroty i obaj artyści w moim przekonaniu dali o sobie poznać, że istnieją na rynku muzycznym, jednak nie są to najwyższe ich loty. Co do warstwy muzycznej w nagraniu Wiggle nie mam zastrzeżeń, wręcz przeciwnie bardzo miło singla słucha się szczególnie głośniej, jednak zderzenie świata reggae (którego nie słychać, lecz widać) z rozrywkowym może przyprawić odbiorcę o zawrót głowy. Z pewnością po czasie tak czy inaczej będziemy musieli się przyzwyczaić do takich a nie innych połączeń, które w przyszłości nie jeden raz nas zaskoczą. Na ten moment z niepokojem spoglądam w stronę tych obu panów, oczekuję czegoś więcej, nie tylko ograniczania się do zaledwie łatwych a wręcz kiczowatych tekstów i teledysków, które niejednokrotnie pojawiły się na rynku muzycznym. W te wakacje cały każdy z Was choćby raz zanuci Wiggle Wiggle, bądź Hangover Hangover, z resztą posłuchajcie i przekonajcie się o tym sami. A jakie są Wasze wymagania co do Snoop Dogg’a oraz PSY? 


źródło statystyk singlowych: acharts.us