Kiedy
jest się młodym, startującym artystą – jest się skromnym,
nie widzialnym, wolnym. Rzekłbym niezapisaną kartą a z drugiej strony
nienaruszoną
dziewiczo istotą gotową na pożarcie przez show-biznes. Są wokaliści,
którzy nie
podążają drogą pokazówki, wybicia się na pierwsze strony tabloidów i
portali
plotkarskich. Ale świat nowoczesny byłby dziwny, zupełnie opustoszały i
wymarły gdyby
jeden z drugim tego nie przełamał. Nie wyłamał się z bycia szarą istotką
brzdąkającą na gitarce i śpiewającą od czasu do czasu wydającą singiel
bez
rozgłosu w najdalszych zakątkach planety.
Jestem święcie pewien, że wszyscy Wy, którzy to czytacie na
swój indywidualny sposób kojarzycie Disnejowski serial Hannah Montana i jej
główną postać, w rolę, której wcieliła się Miley Cyrus. Tylko, że akurat w jej
dwudziestoletniej historii już od początku na widelec obrała sobie bycie
gwiazdą. Najpierw filmową, w świetle reflektorów, podążając jakże właściwą
ścieżką razem z ojcem. Wtedy też przyłożyła się do jakże przyszłościowego fachu
uczęszczając na lekcje śpiewu i przede wszystkim aktorstwa. Kolejną życiową
niespodzianką (a było to już w wieku jedenastu lat) nastolatka wzięła udział w
castingu do nowej produkcji Disneya, jednak… z ujemnym skutkiem, co ciekawe
okazało się, że jest zbyt niska i za młoda na tą rolę. Finalnie mając na
koncie dwunastą wiosnę została przyjęta. Tak też do roku 2011 stała się wielkim
autorytetem nastolatek, jej wizerunek, jako Hannah Montana rozprowadził się po
wszystkich kontynentach kończąc, jako symbol pośród specjalnie wyprodukowanych
gadgetów. Ale tak to się dzieje od zarania dziejów, że dziecko wreszcie
dorasta, dostaje upoważnienie jak to się mówi pełnoletniości mając nadal tych
lat naście, wyfruwa z gniazdka i zaczyna stawiać na swoim. Tak też niefortunnie
potoczyło się w życiorysie tejże gwiazdeczki wielkiego formatu. W ubiegłym roku
ukazała się nam nowa Miley, grzeszna, niegrzeczna i zadziorna, wiedząca, czego
pragnie. Mocno przycięte włosy, dynamicznie postępująca mimika twarzy z
konkretnie oznaczonymi ustami i tym językiem, który powoduje wiele niestrawności,
kiedy się na niego spogląda. To właśnie on robi wiele zamieszania, podkreśla niezależność
artystki.
źródło okładki singla: en.wikipedia.org |
No i przede wszystkim ta nagość, którą emanuje od dwóch
singli, bo przecież poprzednie nie rozchodziły się jak świeże bułeczki. Dobrym
przykładem będą statystyki, które jasno mówią, że ów artystka nie dominowała na
szczytach list przebojów, a nawet na ich podiumowych miejscach. Dlatego więcej
białego podkoszulka, więcej odsłoniętego ciała i niezrównoważonej dzikiej mowy
ciała stawia nas trochę w speszonej sytuacji, no, bo spójrzcie tak gwałtowna
przemiana, nacechowana erotyzmem? Nikt by się nie poznał, że od ostatniego
albumu nastąpiły tak radykalne zmiany. Wulgarne żucie gumy, wygibasy ciałem, składanka
nie do końca przemyślanych poruszeń fizycznych. Ostatnio również kula we tle i
co za tym idzie mniej bielizny, więcej nagości. Nieposkromiona przyjaźń z
bezlitosnym narzędziem rozbiórki. Bliskie kontakty z dużą krągłą huśtawką a
może taniec przypominający gimnastykę na rurze? Ponowne wykorzystywanie języka
do stosunków z materią nieożywioną. Pozy rodzące w nas podniecenie a może nawet
odrzucenie. Nieco więcej szczegółów przyprawiających szczyptą pikanterii. Może
nie do końca skompletowane aktorstwo emanujące bólem i załamaniem psychicznym.
To wszystko składa się w spójną całość, jako wielka sztuka uwodzenia psychicznego
szczegółem i sposobem zachowywania się. Coś, co potrafi zmanipulować człowieka,
zabawia nadużyciem swojej pociągającej sylwetki.
Słodki wizerunek artystki być
może był tylko przykrywką i okresem przejściowym, momentem przed prawdziwym
ukazaniem siebie, jako istoty żądnej wielkiego fetowania w życiu prywatnym
oraz muzycznej przynęty do złapania wielkiej liczby popularności na świecie. A
tego akurat może pozazdrościć grono wielu artystów doświadczonych i
utalentowanych o wiele bardziej niż sama Miley. Poprzez jeden miesiąc zdobyć
oglądalność rzędu 200 milionów odsłon. Będąc na szczytach list w Kanadzie i USA
oraz na podium w Australii, Irlandii, Nowej Zelandii, Norwegii i Szwecji
świadczy o nie tyle, co wielkiej chęci jej słuchania, ale też oglądania
czegoś,
czego nigdy jak dotąd nie śmiała pokazywać. Z jednej strony przemiana to
ruch,
aby zbudzić zainteresowanie młodych ludzi i bardzo szybkim podniesieniem
sobie
rangi wokalistki a z drugiej zjechanie na dno komercyjności, podążania
ścieżką
innych kontrowersyjnych artystów, zapisaniu się w historii, bycia
symbolem, bycia rozpoznawalnym i przede wszystkim
zgarnięciu dużego szmalu za popularność. Być może powrót do przeszłości i
poskromienie rozpędzonej erotycznie piosenkarki zupełnie zaważyłoby na
jej karierze,
bo jeszcze nigdy nie było aż tak dobrze. Co tylko utwierdza wielu
zdystansowanych do świata słuchaczy, albo tych, którzy umieją słuchać do
tego,
że świat dziś to jedna wielka komercja i nic, co przychodzi tak łatwo,
aby
zapisać to w formie tekstu przychodzi naturalnie, dla przyjemności
swojej i
słuchacza. Owszem swojej, ale w formie się wzbogacenia. Bo w życiu liczy
się dobra zabawa i aby umieć czerpać z życia jak najwięcej, nie
przypadkowo również finansowo. Może to laickie stwierdzenie, innym zaś
to będzie się wydawać jako normalne. Osobiście bardziej
przypada mi jednak do gustu to, co potrafi Miley dzięki swoim strunom
głosowym niż to,
co prezentuje w sieci.
Co
sądzicie o nowym wyglądzie zewnętrznym jaki prezentuje Miley Cyrus? Czy
rzeczywiście potrzebna była taka rewolucja? Stary czy nowy IMAGE? Jak
wiele zdoła jeszcze pokazać wokalistka i czy takie zachowanie przyniesie
jej wiele większą POPularność? Na te i wiele innych pytań możecie
odpowiadać w komentarzach, na które od tego momentu czekam ja serdecznie
Was pozdrawiając :)))
Sama nie wiem. Z jednej strony jej zachowanie, image są okropne. Mają szokować, ale mnie raczej zrażają do Miley. Jednak muzycznie wykonała krok do przodu :)
OdpowiedzUsuńRelacja z koncertu Editors na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
oddalem swoj glos na pojedynek hot-hit-lista.blogspot.com
OdpowiedzUsuńA ja tam lubie Miley, przynajmniej jest wesolo przy niej.
OdpowiedzUsuń