Przewijalny Pasek Informacji

<---Info: Chcesz wiedzieć co się gra w Esce? Sprawdź najnowszy muzyczny raport z playlisty Eski! // 7 Edycja FINALNYCH POJEDYNKÓW znów w natarciu! Już teraz wybierajcie swojego muzycznego faworyta! //
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muzyczny Instytut Myśli. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muzyczny Instytut Myśli. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 lipca 2014

20 NN Muzycznego Instytutu Myśli: Po czas, kiedy znajdę swoje miejsce na ziemi


   Po czasie zwariowanych, niespokojnych fal muzycznych, doznań audiowizualnych i dźwiękowych związanych z wielkimi powrotami gwiazd muzyki popularnej potrzeba chwili wytchnienia na głębszą refleksję, do której także w te wakacje próbuje nas skłonić brytyjski muzyk Naughty Boy. To producent mniejszego formatu, co nie znaczy, że samym sobą nie zainteresuje publiczności. Jeszcze przed momentem wydania debiutanckiej płyty Hotel Cabana Brytyjczyk odsłonił swoje ciekawe i wrażliwe oblicze. Każdy jego wydany singiel z debiutanckiej płyty naznaczony był niepowtarzalną okładką, która przedstawiała i uwieczniała zawsze zarys sylwetki artysty, który udoskonalił całokształt piosenki swoim głosem. Napisane teksty zazwyczaj mają ukryte znaczenie, którego trzeba się doszukać nie samym odsłuchem, ale także wzrokiem. Ubiegłoroczny singiel La La La nie tylko stał się nagraniem na miarę hitu wakacji, lecz swoją historią zapisaną w wideoklipie z pewnością wywarł i obudził ponad 300 milionów różnych emocji i pobudek. Później wszystko szło jakby po grudzie (ale to tylko w odniesieniu do list przebojów!), które nie grają w tym spektaklu pierwszych skrzypiec, ponieważ upodobania słuchaczy nie muszą się opierać tylko na zestawieniach, które czasami nie odwzorowują rzeczywistych zainteresowań słuchaczy i potrafią przyprawić o niedomówienia, bo to tylko liczby, natomiast emocje i ich liczba jest bezcenna. Wszystkie wideoklipy Naughty Boy'a owiane zostały gromkimi wyświetleniami w liczbie ponad 370 milionów. Nie jest z to z pewnością człowiek jednego hitu. W polskich radiostacjach wszystkie single od roku 2010 miały swoje miejsce. Naughty Boy serca słuchaczy podbił już dawno. Na ten rok artysta przygotował równie coś godnego uwagi.

Poszukiwania domu to ciężka walka o przetrwanie. Znalezienie lokum nie może opierać się na pierwszym lepszym z brzegu wyborze. Człowiek bezdomny to człowiek smutny, zagubiony, próbujący odnaleźć siebie pośród tłumu. Taki osobnik jest zagubiony nie tylko ciałem lecz przede wszystkim duchem. Naturalnie każdy z nas potrzebuje miejsca, które da nam poczucie bezpieczeństwa, chwili spokoju, odpoczynku i relaksu. Nie dla wszystkich z nas priorytetem na drodze życiowej jest kariera, pieniądze bądź sława. Nie wszyscy kierują się materialnymi pobudkami, które niczego wartościowego w życie nie wnoszą. Człowiek także nie oczekuje być traktowanym jako zaledwie różową, ociekającą słodkością zabawką, którą można obdarzyć sztucznym uczuciem, często trwałym tylko do momentu jej porzucenia. Nierzadko taki osobnik w swoim poszukiwaniu siebie we wszechświecie musi zderzyć się z wszechogarniającą go krytyką, odrzuceniem i zniechęceniem przez osoby trzecie. Jest nas ponad 7 miliardów, każdy człowiek na ziemi podążą swoimi ścieżkami, niekiedy taka ścieżka wyprowadza nas na manowce, z której opresji potrzeba nam wyjść, odnaleźć siebie i ponownie znaleźć swój dom. Potrzeba nam mieć wielką nadzieję, bowiem w wierze tej nie zajmie nam to dużo czasu aż będziemy z powrotem w domu. Mimo, że kiedyś zostawiliśmy za sobą wielką miłość, sprzyjające nam i dobre czasy nie warto jest oglądać się za siebie. To nie będzie długo zanim przyjdą lepsze chwile, które kiedyś w niedalekiej przyszłości ponownie docenimy, bo bez wątpienia na ziemi jest ktoś, kto weźmie zabłąkanego pod swoje hojne i dobrotliwe skrzydła.
źródło okładki singla: josepvinaixa.com



Naughty Boy fantastycznie odrysował szablon niekiedy smutnego losu człowieka na przykładzie psa, który szukał swego szczęścia w często nie sprzyjających warunkach do osiedlenia się. Piosenka bez dwóch zdań potrafi uronić w słuchaczu kilka łez, które w serduchu potrafią zmienić nasze spojrzenie na rzeczywistość, która nie jest bez przeszkód. To samo dotyczy naszych podopiecznych, pupili czworonożnych, którym często potrzeba miłości, poświęcenia czasu oraz także tego jednego bezpiecznego miejsca na ziemi u boku swojego właściciela. Z taką inicjatywą, z którą wyszedł Brytyjczyk z wielką chęcią chce się śledzić dalsze losy artysty i z wielką radością wyczekiwać nowych historii, których na ścieżce życia nigdy nie zabraknie. Wielkie brawa należą się na równi wokaliście - Samowi Romansowi, który pokolorował dźwięki i obrazy w teledysku swoją obecnością przez co tego singla chce się słuchać z wielką przyjemnością, aż po granice zakochania się w nim. Dziś dzień 27 lipca co oznacza, że w serwisie iTunes Home jest już oficjalnie wygenerowane do kupienia. Natomiast komentarze pod teledyskiem w serwisie YouTube wskazują na wiele pozytywów ze współpracy song-writera i producenta. Dlatego osobiście życzę Shakidowi powstania oby jak najwięcej idei, oraz wielu wielu owocnych współpracy z najlepszymi głosami, bez których powstanie takich hitów nie byłoby z pewnością możliwe.


środa, 18 czerwca 2014

19 NN Muzycznego Instytutu Myśli: Postanowiłem powrócić, a w głowie zamęt rozNUCIĆ


   Ostatni mój raz u pisemnej, muzycznej spowiedzi był ponad 4 miesiące temu. Następnie pozostawiłem po sobie ciszę, pustkę, brak nowych wpisów, zaniepokoiłem swoją nieobecnością wszystkich swoich najczęstszych bywalców odpychając ich od siebie. Moimi słabościami i grzechami był brak chęci piśmienniczych i zdrada z nowymi wydawnictwami płytowymi, z którymi spędziłem wiele godzin, układając swój muzyczny gust. Poprawy nie obiecuję, jednakże postaram się więcej pisać i być konkretnym blogerem.
Na tapecie po powrocie znalazł się amerykański raper – Snoop Dogg. Mój powrót jest także jego powrotem, ponieważ artysta w roku 2014 dał o sobie znać, jako gość, który kiedyś miał już potyczki na listach przebojów całego świata. Ostatni jego raz, kiedy znalazł się w miejscu przeznaczonym dla tych z wyższej półki był jesienią roku 2011 dzięki współpracy z Wiz Khalifą i Bruno Marsem przy singlu Young Wild & Free. Mój powrót w porównaniu z muzykiem jest niczym wielkim, ale mam nadzieję, że kolejnej rozłąki ze mną nie będziecie musieli po raz drugi przeżywać.

Od paru miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem jednej z wielu wydanych kopii albumu ReinCarnAted, który ukazał się wiosną ubiegłego roku. Od pierwszego usłyszenia byłem i nadal jestem pełen zachwytu, jaki materiał zaprezentował artysta, powracając do swoich korzeni. Na płycie można było usłyszeć także akcent polski, w który zaangażowała się pochodząca z Łodzi piosenkarka Iza Lach. W nawiązaniu do krążka w zasadzie jestem zawiedziony tym, co Snoop Dogg zaprezentował po swojej właściwej nieobecności na listach przebojów. Jednakże bycie Snoop Lionem, to z pewnością był krótki flirt, który zakończył się powrotem do postaci pierwotnej. Nie znaczy to, że całkowicie zwątpiłem w artystę, jednak zawiodłem się, że raper nie pozostał jednak na stałe, oscylując wokół gatunku reggae. Ten rok dla Amerykanina zaczął się przelotną miłością z muzyką elektroniczną w postaci kolaboracji z Nickiem van De Wall’em znanym nam DJ'em, jako Afrojackiem. Snoop Dogg w ten sposób znalazł się na albumie holendra zatytułowanym Forget The World. Jednak kolejne podjęte kroki wywołały wielki zamęt w mojej głowie i z pewnością przyprawiły o niemały zawód. 

Bycie niepokornym a nawet niestabilnym to jest chyba jego życiowe motto. Ze Snoop Dogg’a w Snoop Lion’a, ponoć tego lepszego, następnie w Snoopzillę i chyba kolejny raz pod skrzydła Snoop Dogg’a. Mam wiele wątpliwości, czy we współpracy z Jasonem Derulo, bądź Koreańczykiem PSY jego wizerunek będzie zmierzał ku lepszemu. Osobiście bardzo zawiodłem się dwoma dosyć kontrowersyjnymi singlami, bowiem ani jeden, jak i drugi nie zachwycą publikę czymś ponadprzeciętnym. Chociażby gdyby miło spojrzeć w stronę PSY, współpraca z tym piosenkarzem może obrodzić się w zwielokrotnione miliony odsłon w serwisie YouTube, czego przykładem jest właśnie jego singiel Gangnam Style, który nie tak dawno temu osiągnął pułap 2 miliardów odsłon. W świecie muzyki nowoczesnej, podrasowanej elektroniką, która często przyczynia się do zagłuszania tej niezwykłej mocy, jaką jest jedyny i niepowtarzalny głos człowieka, (swoimi możliwościami do końca niepoznany) oczekuje się czegoś świeżego, nowego, jak dotąd nigdy nieodkrytego przez żadnego innego oponenta. Dlatego nagrania o rozrzucaniu swych naturalnych dobrobytów tu i ówdzie, bądź śpiewanie o przebytym kacu nie skłoni słuchaczy żądnych dobrej muzyki a przede wszystkim tekstów do od tak polubienia tego materiału.  Na pewno takie trochę spontaniczne i nie bardzo przemyślane utwory a do nich stworzone teledyski przyciągną masę odbiorców, którzy gdzieś już to słyszeli. Tacy nadal chcą kolekcjonować swoje przeżycia, których mogą doszukać się w całości odsłaniającej, co nieco więcej roznegliżowanych i nieocenzurowanych składników. 

Tekstów piosenek, bądź opracowania ich nie pragnę Wam przedstawiać, ponieważ najzwyczajniej nie ma, o czym rozprawiać. Celem utworów jest jedynie zabawianie odbiorców, uprzyjemnianie swoim oryginalnym kolorytem, a nie ich zaciekawianie swą sensowną zawartością. Kariera tych dwóch kolaboracji Snoop Dogg’a przestawia się następująco: aktualnie najlepiej sprzedaje się singiel Wiggle z Jasonem DeRulo, który najwyżej plasuje się na drugiej pozycji na belgijskiej liście przebojów, na piątym miejscu w Norwegii, oraz między innymi na ósmym w Wielkiej Brytanii. Teledysk… no właśnie, w niemal jeden miesiąc od publikacji zrobił furorę, zaliczył już ponad 47 milionów odsłon na YouTube. Media podają, że w podsumowaniu wszystkich światowych air playów Wiggle znajduje się na 9 miejscu, inne zaś, że na 15.

źródło okładki singla: en.wikipedia.org


Termin powrót odnosi się także w stronę Koreańczyka PSY.  Ten osobnik gatunku ludzkiego dokonał rzeczy niemożliwej, przekroczył barierę oglądalności, przyciągnął miliony oczu na całym świecie, w końcu znikł w jego stylu i powrócił, w słabym stylu. Ciężko mi się do tego przyznać, lecz to prawda, ponieważ śmieszny, groteskowy teledysk, ogranicza się zaledwie do nawiązania do sytuacji po przebytej inwazji doznań umysłowych, które odzwierciedlają się trochę niezidentyfikowanymi zachowaniami przedstawionych w teledysku dwóch mężczyzn. Jest śmiesznie, lecz momentalnie niekoniecznie smacznie. Przeszło 65 milionów odsłon jest gwarancją, że takie wybryki z połączenia dwóch innych światów w przyszłości mogą się sprzedawać bardzo dobrze, ale tylko pod sygnaturą Koreańczyka PSY.  

źródło okładki singla: en.wikipedia.org


Oba te powroty i obaj artyści w moim przekonaniu dali o sobie poznać, że istnieją na rynku muzycznym, jednak nie są to najwyższe ich loty. Co do warstwy muzycznej w nagraniu Wiggle nie mam zastrzeżeń, wręcz przeciwnie bardzo miło singla słucha się szczególnie głośniej, jednak zderzenie świata reggae (którego nie słychać, lecz widać) z rozrywkowym może przyprawić odbiorcę o zawrót głowy. Z pewnością po czasie tak czy inaczej będziemy musieli się przyzwyczaić do takich a nie innych połączeń, które w przyszłości nie jeden raz nas zaskoczą. Na ten moment z niepokojem spoglądam w stronę tych obu panów, oczekuję czegoś więcej, nie tylko ograniczania się do zaledwie łatwych a wręcz kiczowatych tekstów i teledysków, które niejednokrotnie pojawiły się na rynku muzycznym. W te wakacje cały każdy z Was choćby raz zanuci Wiggle Wiggle, bądź Hangover Hangover, z resztą posłuchajcie i przekonajcie się o tym sami. A jakie są Wasze wymagania co do Snoop Dogg’a oraz PSY? 


źródło statystyk singlowych: acharts.us  

czwartek, 23 stycznia 2014

18 NN Muzycznego Instytutu Myśli: Nagi fenomen ówczesnego świata, część 2

O Miley Cyrus pisałem już przy okazji 14 Nowej notki Muzycznego Instytutu Myśli z okazji Prowokujących analiz audiowizualnych. Prawda jest taka, że miejsce dla amerykanki znalazło się także w kategorii Nagiego fenomenu ówczesnego świata. Do kolekcji zakwalifikować się powinien również Justin Bieber, który od życia pragnie znacznie więcej, przynajmniej znacznie więcej chce wydawać wydostając się z sytuacji na granicy prawa. Zaledwie od kilku godzin krążą w sieci informacje o jego fatalnym wykroczeniu to właściwie dzięki takim wpadkom zyskuje na popularności. Powiedzcie, czy jest się czym chwalić? Czy można być dumnym ze swojej głupoty, żenującej postawy, która mogłaby (w najmniejszym stopniu) w rezultacie kosztować utratę zdrowia swojego jak i czyjegoś? Może jednak też takie wyścigi to tylko jak to się mówi dla zdrowotności i rekreacji? Wiele jest zabiegów, jakich dokonują się gwiazdy show biznesu w celu przybrania na popularności w mediach i sieci. Tego przyciągania do siebie, bądź też zniesmaczenia zazna Miley Cyrus, której otwarta, wręcz wylewna prezencja wywołuje furorę w serwisie YouTube. Ostatnie trzy wydane single (We Can't Stop, Wrecking Ball, oraz Adore You) osiągnęły gigantyczną liczbę zainteresowania się ich tematyką audiowizualną w postaci 888 milionów wyświetleń! Pomijam w tym momencie utwór nagrany z will.i.am'em, który jakby troszkę odstawał od singli z albumu Bangerz. Nowa produkcja, balladowe Adore You od nieco ponad miesiąca notuje zdecydowanie mniejsze powodzenie. Artystka swym każdym kolejnym krokiem w karierze powoduje coraz więcej dyskusji na jej temat, staje się być w środku uwagi i krytyki, która stała się niezbędna po tym jak można by zinterpretować jej poczynania w najnowszym teledysku.

źródło okładki singla: en.wikipedia.org
 Przez moją skromną osobę, Miley została nominowana do tej kategorii, ponieważ wśród teledysków z największą liczbą odsłon w historii YouTube'a utwór Wrecking Ball na ten moment zajmuje 13 miejsce w rankingu. Moim zdaniem, każdy wielki fenomen kiedyś musi ochłonąć. Co gorsza artystce jest w to mi graj będąc na językach wielu dziennikarzy i krytyków muzycznych. Nie przystaje na bogato obrodzonych cielesnością teledyskach, bowiem na występach na żywo także nie powstrzymuje się od sytuacji niepoprawnych, niegrzecznych. Myśli swoje kieruję w tym momencie w stronę gali MTV VMA 2013, oraz MTV EMA 2013. Czuję, że zachwyt i oczekiwania na więcej mogły zostać schłodzone przez skrajnie dziwne zachowania ukazane w najnowszym teledysku. Piosenkarka jest w stanie zasugerować stan najwyższego podniecenia seksualnego, do którego włącza się dotyk, który przez wielu widzów może zostać negatywnie odebrany. Myślę, że nic więcej nowego w klipie nie udało jej się zaprezentować, toteż sposób jej poruszania się, wodzące po ciele dłonie i przeszywający, zmysłowy wzrok na chwile nie urywający się od kamery sugeruje na więcej niż tylko cielesne, ale także zmysłowe chwile uniesienia erotycznego, które to zarazem mogą naruszyć wrażliwość potencjalnego słuchacza i widza. Z mojej strony sugerowałbym zaprzestać jej bawić się kosztem odbiorcy, który jest wybrednym konsumentem i czasami potrzebuje wzbudzić w sobie ciekawość nie tylko czymś co wydaje się być udawane i z reguły na pokaz. W swojej ocenie nie staram się skrytykować artystki, także nie pochwalać jej wyczynów, jednego razu na wiszącej kuli,  drugiego zaś pod cienkim okryciem ciała, tylko zrozumieć sens i cel działania a także pogratulować jej odwagi otworzenia się dosłownie po całości na żądny sensacji tłum, który tylko na to czeka. 

niedziela, 15 grudnia 2013

17 NN: Zapamiętani, jako zapomniani - część trzecia.



Według niejakiego planu opublikowanego na Facebook’owym fan page’u 17 Nowa Notka Muzycznego Instytutu Myśli pojawić się miała z akcji TSUNAMI wpisów dnia piątkowego, jednak okoliczności weekendu spowolniły ją o nawet 2 dni. Wierzyć możecie czy nie, lecz ten wpis powstawał nie tak dawno, bowiem w nocy z soboty na niedzielę, tym spowalniaczem jak się okazuje jest bardzo wolne łącze internetowe, czasowo opóźniające wszystkie wymagane procesy do stworzenia muzycznego wspomnienia. 

źródło okładki singla: en.wikipedia.org
 Część trzecia muzycznych wspominków sprzed kilku lat. Dzisiaj po raz drugi zostajemy w roku 2008 i przystajemy z artystką, o której dzisiaj się nie mówi, która nie śpiewa nam tak często w stacjach radiowych, a przede wszystkim, której nowe single, jako już nie September, lecz Petry Linnea Pauly Marklund nie są prezentowane w tych szczególnie największych rozgłośniach radiowych Polski.  September ma zaledwie 29 lat a chyba już wszyscy zdołali poznać się na jej szwedzkim stylu disco oraz pop. Prawdziwe początki datuje na rok 2003, do Polski docierając dopiero w roku 2005 za sprawą singla Satellites, który jako taki pierwszy z jej dyskografii osiągnął rozgłos na całym świecie. Kolejny i przedostatni aż tak popularny był rok później, ostatni zatytułowany Can’t Get Over z roku 2007 zakończył cykl bycia na TOPie. Czyżby jej słowa, że nie może dojść do siebie byłyby prorocze? Zapewne tkwiło w nich dość dużo prawdy. Jednak, dlaczego była prawie na szczycie a nie doszła do końca? Początkiem końca sympatycznej jakby się wydawało kariery młodziutkiej szwedki był singiel wydany dnia 26 listopada 2008 roku, jako trzeci i ostatni singiel z trzeciej płyty zatytułowanej Dancing Shoes -> Because I Love You. Udało mi się dogrzebać do statystyk tegoż utworu. Dokładnie 5 lat wstecz -> 15 grudnia 2008 roku na liście Hop Bęc RMF MAXXX zajmowała miejsce 5, na POPliście RMF FM lokatę 8. Na świecie ujawniła się oczywiście w Szwecji, Słowacji, oraz Czechach. Ciekawostką jest to, że teledysk nakręcony został w grudniu 2008 roku, jednak do dziś nie został pokazany światu. W polskich stacjach o September nie zapomina się jak się okazuje w Radiu Zet, oraz Złotych Przebojach. W dużej mierze pozostaje ten niesmak z powodu teledysku, sam jestem ciekaw jak potoczyłyby się losy, gdyby w stacjach telewizyjnych zaczęto grać i pokazywać klip z jakże uroczą istotą z dużym potencjałem muzycznym. Do dziś ma się wrażenie jakby singiel nie został dokończony odpowiednio.

 Ten kawałek to troszkę spokojniejszy odcień gatunku, w jakim poruszała się artystka. Spokojniejszy to nie znaczy, że z dominującym wolnym tempem. Jak zwykle nie mogło zabraknąć tego żywiołowego wokalu, który w tym miejscu rozciągnął się o postać lekko zabarwioną balladowo. Ujawnia się tradycyjnie duży przesyt elektroniczny, pod koniec łatwo jest wyróżnić instrument klawiszowy, który w całości dosyć często przechadza się we tle. Artystka w tekście zaznacza swoją dominację miłosną, próbuje zatrzymać przy sobie swojego kochanka, tak długo dopóki będzie tylko mogła. Odsłuchując i wsłuchując się w głąb tej propozycji ma się wrażenie jakby piosenka została stworzona na chłodniejsze, krótsze i zimowe dni, co nie znaczy także, że nie przyjęłaby się doskonale latem, dokładnie tak samo jak zostały odbierane inne single wydawane ciepłą porą.

środa, 20 listopada 2013

16 NN: Zapamiętani, jako zapomniani - część druga.

Wydawać by się mogło, że rok 2009 to bardzo niedaleka nam przeszłość. Jednak do dziś wiele się wydarzyło w świecie muzyki i wielu do sceny muzycznej dołączyło. Aczkolwiek Rihannę słuchacze całego świata znają i podziwiają jej wielość twarzy, sytuacji, w jakich została przedstawiona, kreacji i od połowy minionej dekady, dokładniej od pierwszego wydanego albumu latem 2005 roku. 

 Tak się akurat złożyło, że 20 listopada 2009 roku w piątek artystka zagościła w największych stacjach radiowych Polski. Bowiem premiera singla pochodzącego z czwartego albumu zatytułowanego Rated R przypadła na miesiąc wcześniej i przy okazji kawałek mógł zostać doceniany i wielokroć odsłuchiwany przez słuchaczy. Jak podają archiwa utwór ten tamtego dnia znalazł się jednocześnie na 12 miejscu Gorącej 20 Radia Eska oraz HOP BĘC RMF MAXXX, a także na 17 lokacie Poplisty Radia RMF FM, w której to dnia wcześniejszego, Rihanna była debiutantką. Produkcją nagrania zajął się również afro amerykański piosenkarz R&B – Ne-Yo. W Gorącej 20 Radia Eska Russian Roulette okupowało listę przez 63 dni, gdzie zdążyło dotrzeć 14 razy na podium, z czego aż siedmiokrotnie na szczyt listy przebojów. Na Popliście RMF FM natomiast pojawiło się ono 47 razy, z czego sześciokrotnie na miejscu pierwszym
 
Trochę statystyk światowych: Russian Roulette okupowało przez 415 tygodni 22 różne światowe air play’e. Najwcześniej pojawiło się w USA oraz w Hiszpanii, najwcześniej znowuż wyleciało we Włoszech. Ale najpóźniej zdały się być Niemcy, w których to koniec kariery tegoż singla przypadł na początek roku 2011. Popularność swą zbierała w Szwajcarii, Portugalii, Norwegii, czy Czechach będąc na ich szczytach. W Szwecji i we Włoszech singiel okrył się platyną, natomiast złotem sypnęło w Szwajcarii, Danii czy Australii. Geneza powstania utworu sięga lata roku 2009 a następnie tajemniczego komunikatu na stronie artystki zapowiadającego koniec, koniec czekania, który jak się okazało był zaplanowany na 23 listopada i znaczył nie tyle, co tytuł nowego singla bądź płyty, ale datę premiery czwartego albumu, z którego ów singiel był poprzedzającym wydarzeniem.
źródło okładki singla: en.wikipedia.org
Premiera teledysku odbyła się 13 listopada 2009 roku i do teraz obejrzano go ponad 112 milionów razy. Artystka w klipie ukazana, jako zastraszona kobieta, zamknięta w czterech ścianach komory gazowej, obserwowana i osaczona przez trzech mężczyzn próbujących wyciągnąć od niej jakieś informacje. Następnie akcja przenosi się do oświetlonego pomieszczenia, w której to przedstawiona zostaje przy stoliku ze swoim ukochanym, jedną z ról głównych jest tutaj także rewolwer. Napady strachu, być może bezsilności, ukazane łzy oraz fragment ze strzałami przeszywającymi wodę a w rezultacie elementy krwi nadają szczypty strachu, poruszenia może nawet przerażenia, bo ostatnie sekundy zostają zapełnione dźwiękiem oddanego strzału. 

 Nie pamiętam, żeby właśnie pamiętano o tym singlu, który w mojej opinii charakteryzuje się wyjątkową skrytością, wyciszeniem a jednocześnie takim donośnym wołaniem artystki a nawet odczytywanym przeze mnie strachem narastającym w każdej minucie. Rosnące napięcie, niepokój i niebezpieczny element towarzyszący całej akcji. Myślę, że utwór w sam raz znalazł się o odpowiedniej porze roku, która wycisza się obumieraniem, ale daje się we znaki nie rzadko swoim żywiołem. Pewnie nie łatwo było się prześcigać z Lady Gagą Paparazzi, Tinchy Stryderem Number 1, Agnieszką Chylińską Nie Mogę Cię Zapomnieć, P!nk Funhouse, ekspansją rumuńskich klimatów oraz narastającej POPularności Empire State Of Mind

wtorek, 12 listopada 2013

15 NN: Zapamiętani, jako zapomniani - część pierwsza.

Powitajcie nowy cykl muzycznych artykułów, który na swój cel obiera utwory, które kiedyś świeciły się od świetności i zainteresowania a dzisiaj są już historią, zakurzoną i zapomnianą. 

 W tym tygodniu wracamy do roku 2008 kiedy to swoje początki stawiała między innymi Lady Gaga, która zaszokowała świat singlami Just Dance oraz Poker Face. Debiutowała Katy Perry za sprawą I Kissed a Girl, natomiast 25 kwietnia na gali Eska Music Awards wystąpił Danny Saucedo, który wypromował się za pomocą nagrania If Only You, tego samego roku występując na trasie Eska Hity Na Czasie w Łodzi i Bydgoszczy. Z polskich zespołów zabłysnęli tego roku chłopaki pod przewodnictwem Wojtka Łuszczykiewicza – Video. W naszym kraju wystąpili tacy artyści jak: Within Temptation 16 stycznia, Rihanna – 19 marca, Avril Lavigne – 5 lipca, Nelly Furtado – 11 i 12 lipca, Snoop Dogg – 27 sierpnia, 50 Cent – 30 sierpnia, Alicia  Keys – 15 października, oraz Jean-Michel Jarre – 1 grudnia. 

źródło okładki singla: en.wikipedia.org
Na polskich listach tej jesieni pojawiła się również Jordin Brianna Sparks, amerykańska piosenkarka urodzona 22 grudnia 1989 roku. Autorka tak na prawdę jednego hitu. Singiel wydany 11 lutego 2008 roku No Air znalazł się na szczytach list przebojów w Australii i Nowej Zelandii. Na podium również w UK, Stanach Zjednoczonych, Irlandii, oraz Belgii. Łącznie nagranie spędziło aż 431 tygodni na 19 różnych air playach świata. Ostatni raz ten utwór pośród światowych list przebojów pojawił się w Wielkiej Brytanii w 21 tygodniu tego roku, dokładnie 25 maja 2013 na pozycji 70. Najwcześniej natomiast zadebiutował w trzecim tygodniu 2008 roku w Stanach Zjednoczonych. Jednak, dlaczego Jordin nazwana przeze mnie, jako autorka jednego hitu? Mimo, że w swojej dyskografii zaliczyła 15 singli oraz dwa albumy studyjne, świat wyraźnie zdominowała poprzez ten utwór, a każda kolejna próba, każda kolejna piosenka była coraz gorzej przyjmowana wśród publiki. Najsłabsza passa zaczęła się w roku 2010 i trwa do dzisiaj. Jeżeli moje zdobyte informacje są nieomylne po raz ostatni w odniesieniu do największych polskich rozgłośni hit zagrany został 13 lutego 2013 roku po godzinie 23 w radiu RMF MAXXX


 No Air to kompozycja stworzona nie tylko przy udziale amerykanki, ale także w obecności Chrisa Browna. Duet dawno minionej jesieni odznaczał się wielką błyskotliwością i chwytliwością. Przepiękna barwa współbrzmiących głosów obojga, połączenie spokojnych kilku sekundowych wejść z tymi także krótkimi, ale intensywnymi dźwiękami i wyciągnięciami wokalu. Burza na głosy, wyścigi tonacji i elementy ballady – to wszystko zawarte w jednym. Multum odczuć i nieskończoność włożonej pracy, na którą złożyło się ofiarowanie części swojego muzycznego serca w ten utwór. Muzyczny Instytut ubolewa, że brakuje nam, na co dzień na play liście takich wykonów, które po kilku miesiącach w rezultacie okazują się jakoby "jednorazówki" w historii muzyki. Serdecznie zapraszam do sprawdzenia i być może odświeżenia sobie minionej dekady i jesieni, która zazwyczaj ma wiele do opowiedzenia swoim słuchaczom. Gdyż w moim mniemaniu właśnie jesienią rodzą się perełki muzyki POPularnej, często zaniechane przez rozgłośnie radiowe.